Rozdział 5
Przeciągnęłam się i nie chętnie usiadłam na łóżku. Wyłączyłam budzik który nie dawał mi spokoju i ruszyłam do łazienki. Piątek. Kocham piątki. Choćby dlatego, że jest to ostatni dzień chodzenia do szkoły. Oparłam się o umywalkę i przetarłam twarz dłonią. Kto by pomyślał, że ten tydzień minie tak szybko? Po umyciu się i ubraniu, wysuszyłam włosy i zrobiłam makijaż. Zeszłam do kuchni. Liczyłam, że zastane tam moją ciocie jednak ujrzałam tylko kartkę na stole. "Musiałam wcześnie wyjechać. Wrócę późno." No jakbym zapomniała, że pracoholizm w mojej rodzinie jest na porządku dziennym.
Po śniadaniu ubrałam kurtkę i buty. Za 10 minut mam autobus więc po zamknięciu drzwi, ruszyłam na przestanek. Nie musiałam długo czekać na przyjazd owego pojazdu. Już po piętnastu minutach byłam w szkole. Pierwszą miałam fizykę. Nienawidzę fizyki. Eh. Weszłam do klasy wiedząc, że jest już dawno po dzwonku. Całe szczęście nie było jeszcze nauczyciela, bo na sto procent miałabym spóźnienie. Ruszyłam do swojej ławki jednak nie zastałam tam pustego miejsca, jak zawsze. Chłopak najwyraźniej był zajęty bardziej swoją komórką, niż otaczającym go światem. Stanęłam bliżej czekając na jakąkolwiek reakcję. Nagle spojrzał na mnie swoimi dużymi oczami uśmiechając się lekko.
- Cześć. - uśmiechnął się szerzej, wstał i wyciągnął w moją stronę rękę, chowając telefon do kieszeni. - Jestem Calum. - niepewnie złapałam jego dłoń, była niewyobrażalnie gorąca. Popatrzyłam na nasze dłonie. Jego karnacja była znacznie ciemniejsza od mojej, była podobna do Zayna. Dlaczego od razu porównuje go z Zaynem? Nieważne.
- Jestem Kate a.. a to jest moja ławka. - powiedziałam lekko zdziwiona, poprawiając ramiączko torby na ramieniu.
- Przepraszam. Nie wiedziałem że jest zajęta. - podrapał się po karku. - Zajmę inne miejsce. - wzdychnął cicho.
- Ale nie.. to znaczy.. są dwa miejsca. Możesz ze mną siedzieć. - powiedziałam dość obojętnie. - jak chcesz. - dodałam zajmując drugie krzesło.
- Jasne, że chce. Dzięki. - zajął z powrotem swoje.. hm. moje dawne miejsce i przyglądał mi się uważnie, dopóki do sali nie wszedł nauczyciel.
Przez całą przerwę oprowadzałam po szkole Caluma który z zainteresowaniem mi się przyglądał. Wyglądał jak takie małe zagubione dziecko pośród wielkiego ciemnego lasu z misiem w ręku. Wcale mu się nie dziwie. bo jeszcze parę dni temu sama się tak czułam. Co tu dużo mówić, nadal tak jest, ale teraz już się tak tym nie przejmuję lub po prostu się do tego przyzwyczaiłam.
- I mówisz, że ty też jesteś nowa? - podparł się na łokciu uśmiechając. Kiwnęłam głową patrząc na okno za nim. - Czyli to nie przypadek dlaczego wybrałem tamto miejsce.
- Co? - zmarszczyłam nos nie wiedząc o co mu chodzi.
- No miejsca, obok ciebie. Wiesz.. ciągnie mnie do swoich - zachichotał. Boże jaki to piękny dźwięk. - Do nowych - dokończył spuszczając wzrok na moje dłonie, które bawiły się właśnie kawałkiem kolorowej chusteczki która leżała na stoliku.
- Ym.. chyba - powiedziałam cicho. Naszą dość nie zręczną ciszę przerwał dzwonek na lekcje.
- Mam biologie. - podniósł torbę która leżała pod krzesłem.
- Ja mam angielski. - uśmiechnęłam się słabo czego nie odwzajemnił, spuścił wzrok i ruszył w kierunku wyjścia. Odwrócił głowę w moją stronę.
- Do później Kate! - na jego ustach wymalował się tak przecudny uśmiech, że moje kolana zrobiły się jak z waty. Uniosłam rękę nie pewnie mu odmachując po czym ruszyłam na zajęcia, myśląc ciągle o jego uśmiechu. Boże.. co się ze mną dzieje?
-Dziękuje za odprowadzenie. - poprawiłam lekko włosy które falowały na wietrze.
- Nie ma za co. - uśmiechnął się lekko. - Mieszkamy nie daleko od siebie, więc to żaden problem. - Ah.. no tak fakt. Calum mówił coś o tym, jednak byłam zbyt zajęta przyglądaniem się jakże przystojnemu mężczyźnie, niż słuchaniem co jego piękne usta mają jeszcze do powiedzenia. Jeju.
- Do poniedziałku panno Silva - puścił mi oczko po czym odwrócił się i.. ruszył chodnikiem już się nie odwracając.
- Do zobaczenia. - wypuściłam powietrze z płuc, zastanawiając się czemu tak na mnie działa.
Otworzyłam drzwi i już po chwili byłam w środku. Odłożyłam torbę na szafkę, a kurtkę powiesiłam na wieszaku. Jak zwykle nikogo nie ma.. Myślałam, że ciocia jest inna niż mój ojciec, jednak teraz widzę, że to tylko złudzenie. Cała moja rodzina to pracoholicy myślący tylko o sobie.
Jednak z dwojga złego, wolę mieszkać tu, niż u ojca który ma mnie za nic.
_____________________________________________________
Przepraszam :(( Przepraszam, że tyle musieliście czekać... i wgl..
Nie wiem co mam powiedzieć.. raczej napisać :/
Przepraszam za błędy i przepraszam, że nie wyszedł mi ten rozdział :(
W następnym rozdziale Kate spotka się z Zaynem.. i zobaczymy co z tego wyniknie xd
A.... i jest Calum! Nwm czy ktoś go kojarzy, ale.. ale no.
Jeszcze raz przepraszam! :(
Następny rozdział pojawi się w następny tydzień (?)